Uzdrawianie siĆami natury
Agnieszka Pareto
+34 660 082 563
Nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo to, co siÄ dzieje w naszych rodzinnych domach, ma wpĆyw na caĆe nasze dorosĆe ĆŒycie. To, w jaki sposĂłb jesteĆmy traktowani przez osoby, bÄdÄ ce liderami w naszej rodzinie, determinuje relacje, w jakie bÄdziemy wchodziÄ jako osoby dorosĆe. Nasz umysĆ ma tendencjÄ do poszukiwania znanego, âbezpiecznegoâ wzorca, wyuczonego przez lata w rodzinie pochodzenia - to co byĆo w niej szanowane - przyciÄ ga nas jako pozytywne, to co potÄpiane i odrzucane - wywoĆuje w nas niechÄÄ i potÄpienie. Nasze pierwsze autorytety pozostawiajÄ w nas nieuĆwiadomionÄ chÄÄ podÄ ĆŒania tÄ samÄ ĆcieĆŒkÄ co one (nawet jeĆli Ćwiadomie wybieramy wrÄcz przeciwnÄ ), i dopiero krytyczne myĆlenie jest w stanie albo nas utwierdziÄ w wyznawanych do tej pory wartoĆciach albo je zakwestionowaÄ i odnaleĆșÄ nowe, bliĆŒsze naszej aktualnej moralnoĆci.
JeĆli wartoĆciÄ w naszej rodzinie byĆo poszanowanie innoĆci, rĂłĆŒnorodnoĆci, cudzych wyborĂłw, wolnoĆci, ktĂłra nie narusza wĆasnych ani cudzych granic, jest spora szansa, ĆŒe te wartoĆci bÄdziemy ceniÄ w dorosĆym ĆŒyciu i wedĆug takich ĆŒyÄ oraz takie przekazywaÄ kolejnym pokoleniom .
JeĆli jednak nasze wĆasne prawa byĆy w mĆodym wieku naruszane, a krytyczne myĆlenie i niezaleĆŒnoĆÄ opinii byĆy uznawane jako krnÄ brnoĆÄ i nieposĆuszeĆstwo wobec autorytetĂłw wĆadzy rodzicielskiej, moĆŒemy nieĆwiadomie wedĆug tych schematĂłw traktowaÄ ludzi w naszym ĆŒyciu i "prawdy", ktĂłre zostaĆy w nas zaszczepione, uznawaÄ jako prawdziwe wartoĆci.
Tak rodzÄ siÄ despoci i tyrani, ktĂłrzy jako dzieci byli zapewne ciekawymi Ćwiata istotami, peĆnymi wiary w ideaĆy, czyli inaczej normalne ludzkie wartoĆci, dopĂłki twarda dyscyplina, poniĆŒanie, czÄsto fizyczne kary i psychiczna manipulacja, nie uczyniĆy z nich odĆÄ czonych od uczuÄ, zimnych, pozornie logicznych "cyborgĂłw", dla ktĂłrych zasada stanowi wiÄkszÄ wartoĆÄ niĆŒ czĆowiek, ktĂłremu powinna ona sĆuĆŒyÄ. Wiele lat przemocy wytwarza w czĆowieku mechanizm obronny, ktĂłry przejawy czĆowieczeĆstwa traktuje jako sĆaboĆÄ i jako takimi pogardza. WspĂłĆczucie, empatiÄ, ĆagodnoĆÄ, serdecznoĆÄ i wyrozumiaĆoĆÄ traktuje jako przejawy degeneracji, a wszystko to, co nieznane, niezrozumiaĆe i niepodobne do znanych z przeszĆoĆci wzorcĂłw - jako patologiÄ.
Nasz umysĆ jest przekonany, ĆŒe dziaĆa w najlepszej wierze. DziaĆa jednak wedĆug tego, co jest mu znane i nie zawsze dobre i do tego teĆŒ dÄ ĆŒy w teraĆșniejszoĆci. Niezakwestionowany, nie bÄdzie patrzyĆ na realnie wyrzÄ dzanÄ czĆowiekowi czy ludziom krzywdÄ, ale zasadÄ, ktĂłrej "trzeba siÄ" podporzÄ dkowaÄ, jak to miaĆo miejsce w dzieciĆstwie. BÄdzie nadal bezgranicznie ufaÄ "mamie" czy "tacie", ktĂłrzy "wiedzieli lepiej", co jest sĆuszne , a co nie i wszelkie wÄ tpliwoĆci rozwiewali odpowiedniÄ dawkÄ "przekonujÄ cych" argumentĂłw o naszym grzechu, niemoralnoĆci, winie czy "przykroĆci", jakÄ wyrzÄ dzamy "Panu Bogu" czy innym uznawanym w rodzinie autorytetom, tudzieĆŒ klapsem czy innÄ fizycznÄ formÄ "argumentacji". Wybieramy zatem kolejnego "tatÄ" na prezydenta czy jakiegokolwiek przywĂłdcÄ, bo uwaĆŒamy, ĆŒe on wie lepiej, co jest dla nas dobre. Nawet na myĆl nam nie przyjdzie pomyĆleÄ, ĆŒe "tata" moĆŒe nie mieÄ racji, a nawet robiÄ nam czy innym krzywdÄ.
Czy zdajemy sobie sprawÄ, ĆŒe ci, ktĂłrzy stanowiÄ wiÄkszoĆÄ w kraju, wybierajÄ swoich "tatusiĂłw" albo "mamusie" na politycznych przywĂłdcĂłw paĆstwa? Ć»e nie zdajÄ sobie sprawy z tego, ĆŒe wybierajÄ tych samych, ktĂłrzy ich krzywdzili i poniĆŒali, ktĂłrzy nie szanowali ich niezaleĆŒnoĆci i czĆowieczeĆstwa, ale byli znani i mĂłwili wiele piÄknych sĆĂłw, jak te osoby z przeszĆoĆci - niewaĆŒne, ĆŒe bez pokrycia w postaci ich czynĂłw?
Czy zdajemy sobie sprawÄ z drugiej strony, ĆŒe wyszydzajÄ c i krytykujÄ c "wartoĆci", ktĂłre stanowiÄ bazÄ jestestwa tych osĂłb, nie tylko, ĆŒe nie prowokujemy ich do krytycznego myĆlenia, ale wrÄcz wzbudzamy ich reakcjÄ obronnÄ ? I ĆŒe to nic nie pomaga w naszej sprawie, ktĂłrÄ jest widzenie tego jak jest, czyli nazywanie przemocy przemocÄ ?
Czy zdajemy sobie sprawÄ, ĆŒe jakakolwiek przemoc, nawet "w obronie" czegokolwiek, jest nadal przemocÄ , tyle, ĆŒe jej autorami jesteĆmy w tym wypadku my sami?
Czy zdajemy sobie sprawÄ, ĆŒe ĆŒeby cokolwiek zmieniÄ w tej spirali przemocy, my sami musielibyĆmy staÄ siÄ tymi, ktĂłrzy przemocy zaprzestanÄ ?
Jak jednak zaprzestaÄ przemocy?
Przede wszystkim - zauwaĆŒyÄ, ĆŒe siÄ jest jej autorem. Nawet jeĆli niezamierzonym, nie zmienia to faktu.
Po drugie - przestaÄ stawiaÄ jej opĂłr.
Co to znaczy?
To znaczy przestaÄ z niÄ walczyÄ.
Jak to?!!! ZezwoliÄ na niÄ ?!!! PrzecieĆŒ jest niesĆuszna!!!
OtĂłĆŒ tak. Jest niesĆuszna. Krzywdzi. Ale skutecznÄ na niÄ "broniÄ " nie jest walka, ale poddanie siÄ.
Jak siÄ zatem poddaÄ?
Na poczÄ tek - w ogĂłle zaĆoĆŒyÄ, ĆŒe w tym, co gĆosi druga strona konfliktu, moĆŒe istnieÄ jakaĆ wartoĆciowa racja. I wysĆuchaÄ drugiej strony. DokĆadnie i we wszystkim. ZapytaÄ, dlaczego druga strona tak, a nie inaczej myĆli. Nie mĂłwiÄ za wiele, ale sĆuchaÄ. ZbadaÄ dokĆadnie, co ma na myĆli uĆŒywajÄ c takich, a nie innych sĆĂłw. Nie szczÄdziÄ czasu na zrozumienie, co chce za pomocÄ swoich sĆĂłw przekazaÄ i upewniÄ siÄ, ĆŒe siÄ dobrze zrozumiaĆo. Bez wzglÄdu na targajÄ ce nami emocje, uĆŒywaÄ jÄzyka neutralnego, pokojowego, szanujÄ cego drugÄ stronÄ i jej poglÄ dy.
W nastÄpnej kolejnoĆci, po dĆugim i dokĆadnym wysĆuchaniu drugiej strony, przyjdzie czas na zaprezentowanie z ogromnym szacunkiem swoich opinii i poszukanie tego wszystkiego, z czym siÄ z drugÄ stronÄ prawdziwie zgadzamy oraz znalezienie wspĂłlnego mianownika. Sprawdzenie, jakie sÄ mocne i dobre cechy drugiej strony, co bardzo uĆatwi zobaczenie w niej czĆowieka i pomoĆŒe ostudziÄ emocje po obu stronach. NiemoĆŒliwe? MoĆŒliwe. Nic nie ma tylko jednej strony. To tylko nasz umysĆ ma tendencjÄ do przedstawiania wszystkiego w czarnym albo biaĆym kolorze. A nasz "wrĂłg" czÄsto ma racjÄ w wielu kwestiach, ale poniewaĆŒ w kilku majÄ cych dla nas wielkie znaczenie nie ma, przypisujemy mu brak racji we wszystkim. Bez myĆlenia. Nasze emocje czyniÄ nas Ćlepymi na jakikolwiek pozytyw w kimĆ, kogo uznaliĆmy za zĆego do szpiku koĆci.
Emocje majÄ wielkÄ siĆÄ w naszym ĆŒyciu. MajÄ moc zatrzymania nas psychicznie w przeszĆoĆci, mimo iĆŒ fizycznie jesteĆmy juĆŒ dorosĆymi osobami, nieraz z siwÄ gĆowÄ i nobliwym zmarszczkami na twarzy.
Osoby bardziej Ćwiadome tego "rozdwojenia" mogÄ bardzo dobrze przyczyniÄ siÄ do zaprzestania przemocy i wytworzenia pomostu dla porozumienia. MoĆŒe im byÄ nieĆatwo. MogÄ rozdraĆŒnione pytaÄ - dlaczego ja mam jego rozumieÄ, a on mnie nie? OdpowiedĆș jest rĂłwnie Ćatwa, co skomplikowana... Bo tak jest. Jedni widzÄ , a drudzy nie. Ale to na tych, co widzÄ , ciÄ ĆŒy wiÄksza odpowiedzialnoĆÄ, czy im siÄ to podoba czy nie. I to oni, aby na Ćwiecie wszystkim ĆŒyĆo siÄ lepiej i bez przemocy, muszÄ pierwsi zrozumieÄ i zaprzestaÄ agresji wobec tych, ktĂłrzy nie rozumiejÄ i krzywdzÄ innych. To oni pierwsi muszÄ zobaczyÄ przyjaciĂłĆ w swoich najwiÄkszych wrogach.
Co to tak naprawdÄ oznacza? Czy jest jakiĆ pozytyw w szydzÄ cym ze wszystkiego, gardzÄ cym wszystkimi, maĆostkowym czĆowieku? Jak zobaczyÄ coĆ, czego tam przecieĆŒ nie moĆŒe byÄ?
To tylko nasz umysĆ podpowiada nam takie pytania i sugeruje podobne odpowiedzi. W istocie nie ma rzeczy jednostronnej. KaĆŒda, nawet najbardziej "zdegenerowana" osoba, ma swojÄ stronÄ jasnÄ , swoje pozytywne cechy oraz to coĆ, co sprawia, ĆŒe kochajÄ jÄ jej bliscy.
ZdajÄ c sobie sprawÄ jak wielkie zĆo wyrzÄ dza niesprawiedliwa ocena - bo przecieĆŒ doĆwiadczamy tego na co dzieĆ od tych "zĆych" osĂłb u wĆadzy - moĆŒemy zaczÄ Ä juĆŒ dziĆ sporzÄ dzaÄ listÄ tego wszystkiego, co dobrego reprezentujÄ , zrobiĆy oraz robiÄ i zaczÄ Ä mĂłwiÄ o tym gĆoĆno. To dopiero moĆŒe byÄ zaskoczenie! Nie tylko dla tych, ktĂłrzy do tej pory byli "po naszej stronie", krytykowali i zĆorzeczyli. Ale przede wszystkim dla tych, ktĂłrzy byli do tej pory tej krytyki przedmiotem.
CzĆowiek rozumiany w swoim bĂłlu i ciÄĆŒkich przeĆŒyciach, to zupeĆnie inny czĆowiek niĆŒ ten, ktĂłry jest za swoje dziaĆanie w bĂłlu potÄpiany i szykanowany. Ćatwo go oceniaÄ, bo w swoim gĆÄboko zakopanym w gĆÄbi serca, nieuĆwiadomionym bĂłlu czÄsto naraĆŒa na bĂłl i cierpienie innych ludzi.
Nie potrzeba zapomnieÄ o krzywdach swoich oraz innych osĂłb, ale rzuciÄ ĆwiatĆo na porozumienie. Pewne wspomnienia krzywd pozostanÄ w nas na zawsze, ale to my decydujemy czy bÄdÄ one w nas wpĆywaÄ na to co czujemy i myĆlimy. Czy to trudne? Bardzo! ZwĆaszcza na poczÄ tku, po latach nieporozumieĆ oraz ĆŒalu, bĂłlu i pretensji.
"JeĆli nie wiesz, co robiÄ - nie rĂłb nic". OtwĂłrz oczy i patrz. ZauwaĆŒaj. Zobacz prawdÄ, ktĂłrÄ jest to, ĆŒe ĆŒadna osoba nie ma tylko jednej strony. Jest oczywiste dla nas, ĆŒe nasi bliscy, oprĂłcz zalet, majÄ teĆŒ wady. Ale mimo to ich kochamy. Z obcymi ludĆșmi jest podobnie - majÄ wady, ale majÄ teĆŒ zalety. I sÄ ludzie, ktĂłrzy mimo ich wad ich kochajÄ , a wiÄc jest to moĆŒliwe.
To bardzo trudne dopĂłki pozostajemy w niewoli emocji i poczucia krzywdy, gdyĆŒ w takim Ćrodowisku nie ma miejsca na rozsÄ dek i gĆos rozumu. Widzimy jedynie oprawcĂłw i ĆŒniwo, jakie pozostawiajÄ ich decyzje na rodzinach czy caĆych narodach, zwĆaszcza jeĆli dzierĆŒÄ w swoich rÄkach nad nimi wĆadzÄ.
Konstruktywny dialog zamiast hejtu
Mamy jednak ogromnÄ siĆÄ, bo to my moĆŒemy zaczÄ Ä patrzeÄ na nich innym okiem. I zaczÄ Ä wchodziÄ z nimi w uczciwy dialog, w ktĂłrym jest miejsce na konstruktywne wyraĆŒenie opinii, a nie hejt. DawaÄ przykĆad dialogu, a nie osÄ du. WyciÄ gaÄ rÄkÄ, a nie odpalaÄ bombÄ z pulpitu sterujÄ cego - bo tak jest Ćatwiej, kiedy siÄ nie patrzy z bliska w oczy "wroga" i nie widzi w nim ĆŒywej istoty.
Ci, ktĂłrzy takich ludzi wybrali na przywĂłdcĂłw paĆstwa - czĆonkĂłw parlamentu czy prezydentĂłw, stanowiÄ wiÄkszoĆÄ. MoĆŒna albo z tym walczyÄ i ĆŒyÄ w kraju peĆnym chaosu i nieszczÄĆcia, albo zrozumieÄ mechanizm, jaki za tymi wyborami stoi i wyciÄ gnÄ Ä do nich rÄkÄ na zgodÄ, nie rezygnujÄ c z wĆasnych przekonaĆ.
Po drugiej stronie sporu jest zawsze czĆowiek. Im wiÄksza przemoc w jego przeszĆoĆci, tym wiÄksza w nim potrzeba zrozumienia i szacunku. Jego zaspokojone podstawowe potrzeby rodzÄ otwarcie na inne, wyĆŒszego rzÄdu, ktĂłrymi sÄ miÄdzy innymi empatia i zrozumienie dla innych, stojÄ cych "po drugiej stronie". ZrĂłbmy pierwszy krok i bÄ dĆșmy pierwszymi, ktĂłrzy - zanim zabiorÄ gĆos, bÄdÄ tymi, ktĂłrzy wysĆuchajÄ i nie rzucÄ kamieniem.
Uzdrawianie siĆami natury
Agnieszka Pareto